Imiona:Mathias Caspar
Nazwisko:Battle
Data i miejsce urodzenia:23/04, Paryż
Rodzina: Caspar Battle, ojciec prowadzi jakąś tam firmę, współpracuje z jakimiś tam dużymi przedsiębiorstwami;
Emilia Battle ( z domu Monet), czterdziestoletnia wiecznie-młoda artystka, nie ma jednak specjalistyczności w swojej działalności; dwie siostry
Amber i Audrey , które uczęszczają do innej szkoły są obie śliczne i mądre.
Status społeczny: BOGATY OJA JARAM SIE
Wygląd: Ma tatuaże, ma je na całych ramionach, dłonie też ma popisane. Na jednym cycku ma V, bo się kiedyś kochał w takiej Veronice, ale to już dawno i nieprawda. Przerobił sobie to na prawie serduszko i nikomu nie powie dlaczego to takie dziwne serduszko! Ma tunele, bardzo je zresztą lubi. Kiedyś nosił okulary, ale teraz już się ich boi i jedynie soczewki a tak wgl to udaje koksa i że nie potrzebuje.
Oczy ma ciemne, włosy ma ciemne, dobrą ma klatę, bica takie tam. Wysoki jest raczej, ale się mieści w drzwiach.
Charakter:"Mam głęboko w dupie co ten chuj do mnie mówi. Weź mu powiedz, że jak tylko go dorwę to mu tak jaja powykręcam, że... " ciężki zgrzyt pędzącej lokomotywy metra zagłuszył dalsze słowa. Bardzo dobrze, bo stojąca obok kobieta krzywi się z niesmakiem kiedy musi słuchać takich słów. Jednak w głowie usprawiedliwia chłopaka: wygląda jakby uciekł z najbiedniejszej dzielnicy, nawet przy twarzy ma jakieś ozdoby. Pewnie tak musi się oznaczać, żeby inni murzyni wiedzieli, że on jest z ich dzielnicy.
Coś w tym jest. Choć przemyślenia owej kobiety odbiegały właściwie od rzeczywistości. Mathias nie pochodził z murzyńskiej dzielnicy, a owe malunki na jego ramionach i kolczyki w jego uszach były tylko wyrazem wewnętrznej wrażliwości. Jego język jest niezbyt przyjemny. Obfituje w wyszukanie połączone wulgaryzmy. Natomiast w napadach złości sam chłopak przypomina rozjuszonego węża gotowego zjeść wszystko co napotka.
O, jedzenie. Cud największy techniki wyrobów własnych człowieka. Jedzenie to taka jedna z rzeczy, których Battle nie odmawia. Ma jeszcze trzy takie rzeczy, ale to akurat jest do przewidzenia ich wymienienie kiedy spojrzymy na jego minę, jego śmigające palce i szaleńczy błysk w oku, kiedy widzi fajki, alkohol albo dziwki.
Te ostatnie to tak tylko dla picu tam zostały umieszczone, bo prawdę mówiąc ten agresor to się zupełnie nie umie jarać przepalonymi solarami, technorurami, albo rozpustnymi dziewojami z ustami wielkości jego całej dłoni. Bardziej go kręcą aniołkowatej urody dziewczątka. Takie niewinne, naiwne, słodkie. Zobaczeniec.
W stosunku do innych ludzi pan Battle jest zazwyczaj oschły. To hejter, którego nie wiem czy można polubić. Nawet kiedy idzie coś od kogoś wziąć - nigdy nie będzie miły. Taki już z niego zimny drań, co uważa że lepiej komuś przyłożyć niż się z nim jakoś cackać. Wbrew wszystkiemu nie narzeka na brak zainteresowania kobiet, co jest dość porypane nawet na niego - nie wie czego te laski od niego chcą. Zmienić go?*
Zdolność: tworzy tatuaże. To oznacza, że może ci narysować coś na ciele, a ty będziesz odczuwać to jakby to było w tobie. Na przykład narysuje ci raka, będziesz mieć raka, narysuje ci uśmiech - będziesz chodzić uśmiechnięty; narysuje ci serducho - uważaj, żeby nie wpisał do środka jakiegoś obleśnego faceta.
Historia postaci: Paryż jest ogromny, ma wielką sieć metra, złote chodniki i meneli leżacych pod największymi zabytkami. Mathias nie lubił nigdy tych złoceń na moście Alexandra, nie lubił katedry tak licznie odwiedzanej przez japończyków. Lubił swoje Belleville. Gdzie turcy robią jedzenie na ulicach, a kawiarnie mają zapach absyntów. Po przeprowadzce do centrum był w bardzo złym stanie - rodzice trzy razy musieli go szukać przez policję. Raz policja przyprowadziła go samego. Uciekał bowiem z bogatej dzielnicy wprost pod koła obskurnych motorynek skleconych ze starych rur.
Później wkręcił się w gangsterskie twarzystwo. Robił dilerkę jakiś czas (11lat), później go wsadzili (12 lat), kiedy wyszedł bawił się już w tatuażystę (12 i pół roku).
Do szkoły poszedł z przymuszenia - przez ojca, który chciał mieć nad nim kontrolę. Poszedł tam jakieś dwa z hakiem latek temu. Mathias co prawda robił mnóstwo rozrób w szkole, ale nigdy go nie mogli wywalić, bo zawsze ojczulek płacił. Ostatnio było o nim cicho, pewnie dlatego, że już nie siedzi całymi dniami główkując jak to zniszczyć życie komuś. Tylko sobie imprezkuje z jakimiś młodymi aniołkami. Nie żart. Nie bierze aniołków na swoje melanże.
Klasa:V
Bractwo: Lis
Ciekawostki: *sam sobie nie zrobił jeszcze nigdy tatuażu
*woli Londyn od Paryża
*ćpał już wszystko, nudzą go kolejne próby
* tylko on myśli że wszystko ćpał, bo serio to nie
* kocha impresjonizm i postimpresjonizm
* gra na gitarze
Narracja: 1/2/3 co mi podpasuje
Orientacja: dziewczynki, aniołki lubi
(*kocha się w jednej co go zmienia i starczy)
londonelite