|
| | Salon | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
London Lewis E150 Uczeń
Liczba postów : 150 Join date : 08/08/2012 Skąd : N.Y.
| Temat: Salon Sro 29 Sie 2012 - 13:46 | |
| | |
| | | Peony von Laffert Uczennica
Age : 29 Liczba postów : 343 Join date : 31/07/2012 Skąd : Vienna
| Temat: Re: Salon Sro 5 Wrz 2012 - 18:16 | |
| - Spoiler:
Wciągając go do środka, uważała na wszystkie przeszkody w postaci puf i stoliczków, chociaż nie zabrakło uderzenia łydką o … coś, co było teraz szalenie mało istotne, by ostatecznie upaść z nim na kanapę, chwilę wcześniej tylko obsuwając mu nogą i tak opuszczone już spodnie, przyciskając je do ziemi. Może dlatego stracili równowagę? W każdym razie Peony leżała na kanapie, czując jego ciało na sobie, ochoczo błądząc po nim dłońmi. Mimo, że w większości salon był przeszklony i przez okna było widać wiele, lepiej czuła się tutaj, pozwalając sobie na głośniejszy jęk, gdy ją dotykał w strategicznych miejscach, no i kanapa była nieco wygodniejsza od twardego, drewnianego krzesła ogrodowego. Dla niego z pewnością, bo obróciła teraz nimi tak, że siedziała mu na biodrach, całując po szyi, stopniowo schodząc coraz niżej. Powoooolnie kreślona ścieżka prowadziła przez obojczyk, w zagłębieniu między jednym a drugim zostawiając bardziej soczysty pocałunek; przez sutek, który objęła ustami i ssała chwilę; przez brzuch, pępek, aż po linię bokserek, wzdłuż której przejechała językiem, finalnie ciągnąc za materiał jego bielizny zębami i zsuwając mu ją z bioder. Wspięła się wyżej, powracając do jego ust. Wszystko to, choć działo się szybko, nie było ani nachalne, ani natarczywe. Spokój, nawet jeśli jej serce teraz zdecydowanie przyspieszyło swoją pracę, miłość, choć Peony odczuwała ją o wiele mocniej, gdy się tulili do siebie już po wszystkim, zasypiając tacy skompresowani w łyżeczkę, albo inny nocny twór. Poza tym to już od dawna było czymś więcej niż po prostu seks. Poznawanie każdego centymetra kwadratowego skóry, obserwowanie reakcji, wszystko to gdzieś dla Peony liczyło się chyba bardziej niż sam akt. Ale no co, nie będzie się przecież na własne życzenie tego pozbawiać, aż tak daleko duchowo rozwinięta nie była, bo pozostawać przy samych platonicznych czynnościach, no i też miłosiernie swego lubego męczyć nie chciała. Chyba, że w ten sposób jak teraz, aktualnie zasysając jego dolną wargę.
| |
| | | London Lewis E150 Uczeń
Liczba postów : 150 Join date : 08/08/2012 Skąd : N.Y.
| Temat: Re: Salon Sro 5 Wrz 2012 - 21:33 | |
| London był właśnie takim facetem – solidnym, pewnym, który zapewniał jej poczucie stabilizacji. Ale nie był przy tym nudny. Nie należał do typu, wszystko musimy robić razem i nie wolno nam mieć własnych zainteresowań. Mogli robić cała masę rzeczy razem, jednak za żadne skarby nie zaciągnąłby jej na szermierkę, czy trening bokserski, które przynosiły mu tak wiele przyjemności. Ale zawsze starał się dotrzymywać słowa, można z nim było planować coś wspólnie z nim przez tą jego solidność. Chciał dać Peony wszystko czego tylko zapragnęła i być przy niej zawsze, kiedy go potrzebowała. I w sumie był takim właśnie dobrym, idealnym chłopcem. Takim z którymi chce się brać ślub i spędzić resztę życia, a nie tylko zaszaleć. Alpy, brzmi pięknie. Zima, śnieg, narty. Jako typowa puma London kochał wszelkie sporty. No może poza tymi drużynowymi. Bo chociaż potrafił bez większego problemu dogadywać się z ludźmi i można było na niego liczyć, to on sam wolał liczyć tylko na siebie. Nie lubił sportów, których wynik uzależniony był od innych osób, a jedynie od jego samego i tego co on zrobi. No i poza nartami, śnieg za oknem i romantyczne chwile przed kominkiem byłyby przecudowne. Czując jak dziewczyna wstaje miał w pierwszej chwili ochotę przyciągnąć ją bliżej siebie i nie pozwolić na to, jednak bardzo szybko zrozumiał o co jej chodzi. Wprawdzie jemu samemu sceneria odpowiadała w stu procentach, no i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że kilka kilometrów dzieli ich od najbliższego sąsiada, jednak nie zamierzał się upierać, wychodząc z założenia, że jeśli ona nie ma na coś ochoty, on nie będzie tego nawet proponować. Toteż posłusznie podniósł się i podążył za nią do salonu, starając się ani na sekundę nie odrywać od jej ust. - Spoiler:
Londonowi udało się dotrzeć do salonu bez żadnych obrażeń, bo doskonale znał rozmieszczenie wszystkich mebli tutaj i nawet na ślepo, instynktownie wiedział gdzie nie stawiać nóg. Kiedy wylądowali na kanapie powrócił do zabawy jej piersiami. Jej dłonie błądzące po jego ciele wywoływały zadowolone westchnienia. Oddychał ciężko, całując każdy centymetr jej ciała, do którego w tej chwili miał dostęp. W tym momencie Lewis nie odczuwał już różnicy, czy znajduje się na kanapie, czy na krześle, czy na ziemi. Ważna była Peony i jej bliskość. Kiedy dziewczyna znalazła się na górze odchylił lekko głowę, mogąc ją teraz uważnie obserwować. Z niemym zachwytem wypisanym na twarzy. Jej rozwiane włosy, wystające obojczyki, piersi idealnie pasujące do jego dłoni. A wszystko skąpane w promieniach słońca. Kiedy usta dziewczyny znalazły się w końcu przy linii jego bokserek, których tak ślicznie się pozbyła, nie mógł powstrzymać głośniejszego już, lekko zniecierpliwionego jęku. Bo chciał jej już. Pragnął jej tak bardzo, że czuł jakby jego ciało płonęło. I to było zupełnie inne pragnienie niż, podczas jakiegoś tam przygodnego seksu. Pragnął jej całej, całym sobą, ciałem, duszą. Także uwielbiał te wszystkie słodkie Przytulanki, kiedy byli jeszcze oboje cali rozgrzani, a ona pachniała nim. Wtulał się w nią wtedy tak, jakby mieli się stopić w jedność. Ale seks był także dość istotny i chyba nie potrafiłby z niego zrezygnować. Było mu z nią zbyt dobrze, żeby w imię nie wiadomo czego sobie to odpuszczać. Kiedy Peony zaczęła ssać jego wargę, chwycił jej biodra w dłonie i zsunął z niej majtki. Powoli, jakby delektując się tym. Następnie pociągnął ją jeszcze bardziej w górę, samemu zapadając się niżej w kanapę, tak aby jego twarz znalazła się na wysokości jej bioder. Całował jej uda, dłońmi wciąż masując pośladki dziewczyny i co chwila zerkając na jej twarz. Po chwili złożył pierwszy nieśmiały pocałunek na jej kobiecości, aby zaraz potem zacząć pieścić ją śmielej. Równocześnie dłońmi błądzącymi po jej biodrach i pośladkach pomagał jej utrzymać równowagę.
| |
| | | Peony von Laffert Uczennica
Age : 29 Liczba postów : 343 Join date : 31/07/2012 Skąd : Vienna
| Temat: Re: Salon Czw 6 Wrz 2012 - 15:34 | |
| - Spoiler:
Peony jeszcze nie znała dokładnie każdego położenia mebli na powierzchni jego, bądź co bądź, dużego domu, bo jak na warunki nowojorskie, gdzie domu są jak najmniejsze, żeby maksymalnie oszczędzać tak drogą w tym megalopolis przestrzeń. Jednak nie przejmowała się tym zupełnie, skupiając się na swoim niemalże nagim chłopcu, nawet jeśli jutro na łydce będzie miała siniaka. Jednak kto by się nim przejmował w takich okolicznościach? Czując jego dłonie na swoich piersiach na chwilę zagryzła usta, mając wrażenie, że teraz w magiczny sposób jej skóra pod jego palcami uzbraja się w tysiące nowych neuronów, a informacje między synapsami krążą jak szalone, że Peony nie pozostało nic innego, jak westchnąć głośno od tej pieszczoty. Czuła się tak dobrze w jego ramionach, gdy ją dotykał, całował - znał ją, wiedział co lubiła najbardziej i nie wahał się by użyć tą wiedzę podczas kolejnych zajęć praktycznych, choćby teraz. Podobało jej się, że nie jest zdominowana, a może się nim bawić, może go po swojemu pieścić, czując jak rośnie jej ochota, jak robi się coraz wrażliwsza na nawet najmniejsze dotknięcie, jak bardzo NIE podoba jej się gdy musi na chwilę przerwać żeby wziąć oddech, podczas tej sekundy tęskniąc za jego ustami jak szalona, dodatkowo prócz ciepła wewnętrznego czując słoneczne, poranne promienie na swojej skórze. Lubiła patrzeć, że sprawia mu przyjemność, lubiła czuć, że podoba mu się to, co z nim robi, jednak chyba najpiękniejsze było jak się za to odwdzięczał, bo teraz gdy ściągał jej majtki, że oboje byli już nadzy, myślała, że zaczną się typowo kochać, jednak znów ją zaskoczył. Podpierała się na przedramionach i kolanach, a jej plecy wygięły się w łuk, gdy poczuła jego usta na swoich udach, a z jej ust wydobywały się urywane pojękiwania, kiedy zaczął całować i pieścić jej kobiecość, już tym doprowadzając ją na skraj szaleństwa, każdym ruchem języka. Może odczuwała to wszystko mocniej, wiedząc, że nie musi czuć żadnego skrępowania, że to jej chłopak, chłopak którego kocha, którego pragnie, w którym ma oparcie i pewność, że swoich uczuć nie ulokowała źle. Dlatego całkowicie poddawała się wszystkim emocjom, które w niej wywoływał, aktualnie oddychając ciężko, z zamkniętymi oczami, zagryzając lekko opuchnięte już wargi. I chociaż było to tak przyjemne, nie chciała być w tej przyjemności sama, nawet jeżeli on pewnie też ma jakąś radość w tym, że tak ją podnieca. Dlatego położyła się na chwilę na bok, pociągając chłopaka do góry (a raczej dając mu do zrozumienia, żeby się podciągnął) i wsunęła się pod niego. Wzięła w dłoń jego męskość, która po chwili i kilku ruchach była najwyraźniej gotowa, oplotła go nogami i synchronicznie z jego biodrami poczuła go w sobie, wydając z siebie zdecydowanie niestłumiony niczym jęk.
| |
| | | London Lewis E150 Uczeń
Liczba postów : 150 Join date : 08/08/2012 Skąd : N.Y.
| Temat: Re: Salon Czw 6 Wrz 2012 - 22:15 | |
| - Spoiler:
W Nowym Jorku domu faktycznie były niewielkie, dlatego właśnie Lewisowie mieszkali pod miastem, mogąc swobodnie korzystać zarówno z wszelkich rozrywek jakie gwarantowało to wielkie piękne miasto, jak i z uroków wielkiej przestrzeni. Ciszy i spokoju charakterystycznych dla takiego odludzia. Czyli taki złoty środek. London czuł się równie dobrze. Czuł się najlepiej trzymając ją w ramionach. I to, że znał jej ciało już tak dobrze, że bet trudu odnajdywał wszystkie czułe punkty i dotykał ich właśnie tak jak lubiła najbardziej. Chłopak lubił urozmaicenia. Czasem uwielbiał dominować i robić z nią wszystko na co tylko miał ochotę, a kiedy indziej całkowicie oddawać się w jej władanie i całkowicie oddawać się jej pieszczotom. Właśnie tak jak w tej chwili. Były sytuacje w których chłopak bez wahania mógłby być jej zabawka i pozwalać na robienie ze sobą wszystkiego co tylko przyszło jej do głowy. To działało w dwie strony. London uwielbiał sprawiać dziewczynie przyjemność i patrzeć na to jak ona ja przeżywa. Oczywiście lubił też obserwować ją wtedy kiedy to ona bawiła się jego ciałem, czym raczej nie różnił się od większości facetów. Teraz pieścił ją zapamiętale zachwycony każdym jękiem i westchnieniem jakie wydobywały się z jej ust. Lubił jej słuchać w takich chwilach. Lubił, kiedy bezwstydnie i bez najmniejszego skrępowania okazywała jak jej dobrze. Miał ochotę kochać się z nią już, od razu, ale nie zamierzał pomijać, ani skracać gry wstępnej, pragnąc sprawić dziewczynie jak największą przyjemność. Bo przecież właśnie to było jego celem. Z cała pewnością nie ulokowała swoich uczuć źle. London kochał ją całym sercem, akceptował w stu procentach i wszelkiego rodzaju skrępowanie byłoby wręcz nie na miejscu. Uwielbiał oglądać ją w łóżku, a także w zwykłych, codziennych sytuacjach. A przede wszystkim kochał patrzeć na zaspaną, pozbawioną makijażu twarz dziewczyny tuz po przebudzeniu. Zerkał na jej twarz, na napuchnięte, przygryzione wargi i przymknięte oczy, uznając ten widok za tak piękny, że prawie nierzeczywisty. To jednak było prawdziwe. Peony w jego ramionach. Peony, która teraz położyła się na bok i pociągnęła go na siebie. Ułożył się nad nią, podpierając na rękach, tuż nad jej ramionami. Jęknął czując jej dotyk, po czym posiadł ją z błogim wyrazem twarzy. Wsłuchany w jej jęki zasypywał pocałunkami jej twarz, szyję i ramiona, poruszając się w niej coraz szybciej, oddychając coraz ciężej. I patrząc jej przy tym głęboko w oczy, pragnąc nie uronić ani jednego westchnienia i cały czas widzieć to zamglone spojrzenie. I ten niesamowicie podniecający wyraz twarzy. W końcu oparł ciężar ciała na jednej ręce, aby drugą móc przesunąć na dół i pieścić nią pośladki dziewczyny.
| |
| | | Peony von Laffert Uczennica
Age : 29 Liczba postów : 343 Join date : 31/07/2012 Skąd : Vienna
| Temat: Re: Salon Pią 7 Wrz 2012 - 14:26 | |
| - Spoiler:
Rzeczywiście, lokalizacja lewisowego domostwa była idealna (popularne słowo ostatnio osiem-de), czego benefity Peony już zdążyła odkryć lisio dbając o siebie - uprawiając jogging, a że tereny te były dość luźne pod względem wszelakiej infrastruktury było to dodatkowo ułatwione, i równie lisio szalejąc w nowojorskich centrach handlowych i innych butikach, bo był ich tu zdecydowanie więcej niż w Londynie czy w Wiedniu. Chociaż odrobinę przytłaczała ją ta skrajna wielkomiejskość, bo zawsze sądziła, że w takich miejscach, zatłoczonych i... będących swoistym centrum, czuje się dobrze. Jednak Nowy Jork był dla von Laffert już przesadą, chociaż wysokie budynki i skompresowanie WSZYSTKIEGO przestawały ją przerażać gdy, dość błaho, London był przy niej. Zwyczajnie, czuła się przy nim bardzo bezpiecznie, tak jak teraz. Sto procent zaufania, niemalże sto procent bezpieczeństwa (już coś jej się o uszy obiło, że któraś Lisica była w ciąży mimo brania tabletek) gdyż naiwnie ufała i swojemu ginekologowi, który jej taki a nie inny preparat polecił, i ... no właśnie, jemu samemu. Nawet przy bardziej wymyślnych przedsięwzięciach mieli zdrowe granice, do których im się z przekąsem zdarzało zbliżać. Lubiła te zmiany, raz dowodziła ona, raz prowadził on, czasem miał zawiązane oczy, a ona nawet dała się raz namówić na te miękkie i puszyste kajdanki. Dopełniali się, ale nie na zasadzie słodzenia sobie na każdym kroku, chociaż często im się zdarzało robić sobie nawzajem niespodziewanki, to całość była zdrowo zbilansowana. Jeśli nie miała ochoty wychodzić, mówiła to, nie zatrzymując go przy swojej nodze. Wychodził, a gdy wracał czekały na niego czekoladowe ciastka, bo Peony miała przypływ cukierniczej weny i znalazła książkę kucharską w odmętach biblioteki. Oddychała ciężko i głośno jak maratończyk czując jego pieszczoty, nie wstydziła się pokazywać jak cudowne rzeczy z nią robi i co dzięki niemu przeżywa. Znajome uczucie odcięcia od umysłu, skupienie się tylko na doznaniach, na bezpośrednich bodźcach, gdy czuła go w sobie, będąc w stanie tylko odwzajemniać jego pocałunki, gdzie akurat jej usta napotkały jego ciało. Gdy tylko nie odchylała głowy w przypływie kolejnej fali przyjemności patrzyła na niego spod wpół przymrużonych powiek, oczami zapewne całkowicie zakrytymi źrenicami, z praktycznie niewidoczną resztką ciemnozielonej tęczówki. Serce biło jej już jak szalone, hiperwentylowała się powietrzem przesyconym namiętną elektryczności, miksacją zapachów ich ciał, upajając się tym. Wplotła palce w jego włosy, przyciskając do siebie jego głowę, gdy poczuła jego dłoń ściskającą jej pośladek, czując jak owiewa jej szyję jego gorący oddech, wijąc się już pod nim z przyjemności, ciągle poruszając biodrami w zgraniu z nim, przyspieszając i zwalniając, w czym nadal byli zaskakująco zespoleni. Jakby jedno drugiemu czytało w myślach. Czy to aby nie był kolejny objaw miłości? Była pewna, była tak niezbicie pewna, że to właśnie miłość, połączona teraz w erotyczną parę z pożądaniem i oczekiwaniem na ekstatyczny finisz, wypełniała ją szczelnie od środka. Wypełniał ją nawet nie dosłownie, chociaż w tym momencie i tak, ale czuła w takich chwilach z nim tak potężną więź, że nic się już nie liczyło. Miała wręcz ochotę pozostać w takim stanie już na zawsze. Gorąca, podniecona, zakochana, szczęśliwa i z nim. Poza całym światem, niech się sam sobą zajmuje. Całym jej ciałem wstrząsnął nagle ten znajomy dreszcz, impuls, przez każdą pojedynczą komórkę jej ciała przepłynął teraz prąd, wyłączyła się zupełnie na tą błogą chwilę, patrząc mu prosto w oczy, kipiąc tym, co właśnie się z nią dzieje, wyginając się pod wpływem tego wszystkiego, nie tłamsząc krzyku. Chociaż nie, skłamałam, bo po kilku sekundach przyciągnęła do siebie jego twarz, całując go w opuchnięte już usta, czerwone i na których czuła swój smak, oddychając zdecydowanie nierytmicznie, będąc nadal rozpaloną do granic… raju? Właśnie tak. Jej osobistyczny raj, z własnym księciem i świadomością, że czas permanentnego i pełnoetatowego "długo i szczęśliwie" jeszcze nadejdzie.
| |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Salon | |
| |
| | | | Salon | |
|
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|