Brant Daugherty
Imiona: Matthew, Joseph
Nazwisko: Jefferson
Data i miejsce urodzenia: 12.08.1993, Glasgow
Rodzina: Ktoś, kto wychowywany był praktycznie całe życie przez opiekunki powinien je uwzględnić jako najważniejszego członka swej rodziny. W każdym bądź razie nigdy szczególnie nad tym nie ubolewał. Przechodząc jednak do tych prawdziwych członków. Wiadomo kto staje się największym autorytetem dzieciaka, który liczy niespełna dziesięć lat. Matthew zawsze chciał być taki jak ojciec. Wiadomo silny, pewny swego, w jakiś tam sposób dbający o rodzinę. Mimo, iż całe dnie spędzał pracy, prowadząc swoją własną firmę niekiedy miewał czas by pograć z synem w gry. Tedowi z pewnością nie można zarzucić, że zaniedbywał rodzinę. Oczywiście nie było go na każde zawołanie syna, ale sprawiał, by ktoś inny, tudzież opiekunki mogły odgrywać jego rolę. Równie ważną osobą dla Matthew jest jego matka. Wiadomo kobieta pracująca. Jako archeolog mnóstwo czasu spędzała poza domem, jednak mimo to kontakt jaki utrzymywała się na relacji matka-syn określić można mianem dobrym, oczywiście niezbyt wspaniałym, ale zadowalającym. Od zawsze doskwierała mu samotność, no ale cóż, taki los jedynaka.
Status społeczny Bardzo bogaty
Wygląd: Matt nie zwykł narzekać na swój wygląd. Podobno każdy ma jakieś kompleksy,jednak w tym przypadku chłopak albo rzeczywiście ich nie posiada, albo po prostu stara się sprawiać takie pozory. W każdym bądź razie chłopak jest dość charakterystycznym osobnikiem, ma bowiem twarz, której się raczej zbyt łatwo nie zapomina. Kruczoczarne włosy, które dość często przeczesuje dłonią, by je trochę zmierzwić i nadać im charakteru, zasłaniają praktycznie całe czoło chłopaka. Niesforna kosmyki wchodzą mu niekiedy do oczu. No właśnie oczy. Barwy są ciemnej czekolady, głęboko osadzone, przykryte wachlarzem długich, smolistych rzęs. Osoby wtajemniczone wiedzą, że jedyne, co spostrzega u siebie jako wadę jest maluteńka blizna znajdująca się tuż nad lewym łukiem brwiowym, pamiątka po wypadku. Matthew nie jest jakoś super umięśniony. Nie wygląda bowiem jak futbolista, żywcem wyciągnięty z amerykańskiej komedii romantycznej. Często spotkać go można w pobliskim parku, ubrany w dres z słuchawkami na uszach. Robi to z nudy? W każdym bądź razie nie robi tego dla sylwetki, bo jakoś nie ma z nią problemu, bardziej chodzi tutaj o kondycje. Ma oliwkową cerę. Jego twarz wyraża najczęściej zainteresowanie, bądź frustracje, oczywiście jeśli mówimy o nim siedzącym na lekcji, poza szkołą jego usta wygięte są przeważnie w nieco ironicznym uśmiechu. Nie cierpi żadnego rodzaju swetrów, czy koszul, o krawatach już nie wspominajmy. Ma wrażenie, że go duszą. Najczęściej więc można go spotkać w szerokich bluzach, czy luźnych koszulkach, w zwykłych dżinsach i sportowym obuwiu na nogach.
Charakter: Wiadomo, każdy kocha czarne charaktery. Najlepiej takie, które początkowo są złe, nieufne i wrogo nastawione, które nagle zakochują się i dla jednej wyjątkowej osoby zmieniają się nie do poznania. Właśnie taki jest Matthew, oczywiście w odniesieniu tylko do pierwszej części zdania. Nie jest raczej typem osoby, która wierz w miłość od pierwszego wejrzenia, czy inne takie pierdoły zaczerpnięte z książkowych bestsellerów. Oczywiście nie róbmy z niego nieczułego drania, który warczy na każdego kto podejdzie zbyt blisko. No wiadomo zbyt pozytywną osobą to on nie jest. Mimo to Jefferson okazuje również ludzkie uczucia. Wiecie jakąś tam sympatię do oddanych przyjaciół, czy coś. Może sprawia takie wrażenie, ale poza ironią, czy sarkazmem, jakim obdarowuje osoby trzecie nie jest raczej skory do bójek, czy tego typu rzeczy. Chyba, że ktoś zajdzie mu za skórę, lub po prostu jest do tego zmuszony. Owszem jest typem, który nie potrafi się na dłużej związać z jedną osobą, jednak mimo to ludzkie uczucia w nim drzemią. Okazuje je przede wszystkim względem przyjaciół, tym którym ufa, a z zaufaniem u Jeffersona dość trudno. Tak więc dla przyjaciół, potrafi być na prawdę w jakiś tam sposób sympatyczny. Widzicie, nie jest z nim tak źle.
Zdolność: Przenoszenie przedmiotów. Polega ona na wypowiedzeniu na głos przedmiotu, który w obecnej sytuacji jest Matthew potrzebny, a on pojawia się przed nim, nie działa to niestety na ludzi, czy zwierzęta, za pomocą swojej mocy przywoływać może tylko przedmioty.
Historia postaci: Wiadomo, że historia każdego człowieka zaczyna się od narodzin. Matthew był pierwszym i zarazem jedynym dzieckiem Jeffersonów. Jak już wcześniej było wspomniane całe dzieciństwo spędzał w towarzystwach opiekunek, które Ted wymieniał jak rękawiczki. W każdym bądź razie większość czasu spędzał na zabawach. Jego zdolność pojawiła się dopiero w wieku ośmiu lat. Chłopak nie widział nic nadzwyczajnego w fakcie, że zawsze ma w ręce to o co poprosi. Wiadomo przecież, że człowiek wychowany w luksusie zawsze dostaje to o co poprosi. Dopiero ojciec Matta zaczął interesować się jego mocą. Gdy wysyłał go do St. Bernard w przeciwieństwie do chłopaka był przekonany, że dobrze robi. Co do szkoły miała również pewne wątpliwości matka Matta. Skończyło się to na wielu kłótniach, groźbach, błaganiach, żeby nie wysyłać go tam. Być może matka miała własną opinię na temat szkoły, być może sama tam kiedyś uczęszczała, bądź miała tam znajomych, w każdym razie wbrew jej woli chłopak trafił do St. Bernard.
Klasa: VI
Bractwo: (Uzupełnia Administracja)
Ciekawostki:- ma małą bliznę nad lewym łukiem brwiowym
- jest uzależniony od kofeiny
- jego związki nie trwały dużej niż kilka tygodni
- w dzieciństwie bał się zejść do piwnicy, tłumacząc się, że kiedyś widział tam zmarłą ciotkę.
Narracja: trzecioosobowa
Orientacja: heteroseksualna
London Elite