Sugerowane realia charmsschool

Jeszcze dwadzieścia lat temu nic nie zapowiadało przełomu, który miał zmienić obecny świat. Nie towarzyszyło mu nic, co po latach mogłoby być wyznacznikiem zmiany, żaden wybuch, wydarzenie, światowa tragedia. Prawdę mówiąc, zmiany zaczęto zauważać dopiero mniej więcej dwa lata później. Uruchomiło to rządową machinę wywiadów i badań, których wynikiem były zaskakujące odkrycia. Długo wahano się, czy ogłosić niepokojące statystyki na łamach prasy, jednak w końcu, 13 lipca 1992 nagłówki wszystkich najważniejszych gazet mówiły o jednym: około 25% dzieci z roczników 1992-1994 wykazywało zdolności nadprzyrodzone najróżniejszego typu.
Dzieci obserwowano, badano, ale było ich zbyt wiele, by móc pozwolić im dorastać samodzielnie. Państwo uruchomiło dla nich szereg instytucji, przedszkola, podstawówki, w końcu i licea. Jednak około roku 1997 zanotowano spadek narodzin utalentowanych dzieci do 15%, natomiast 21 listopada 1998 roku przyszło na świat ostatnie dziecko, u którego stwierdzono zmiany w DNA, pozwalające na nadnaturalne mutacje. W późniejszym czasie również zaobserwowano genetyczne anomalie podobnego typu, ale zaledwie u 0.01% urodzonych dzieci co, jak się okazało, było do tej pory normą światową.
Mimo to głowy państw nie przestały interesować się losem pokolenia superbohaterów - jak szumnie nazwały ich media - i w momencie, w którym najstarszy rocznik skończył naukę w liceum, rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo. Sprytnie ukrywane szaleństwo.
Pracodawcy czekali z otwartymi ramionami na superinteligentnych, superszybkich, władców ognia, wody i powietrza. Lecz ścieżka zawodowa nie była jedyną - mało kto wie, gdzie podziały się pierwsze osoby z uzdolnieniami ofensywnymi, szpiegowskimi i telepatycznymi. Upolitycznieni, bogaci i wpływowi zdają sobie sprawę, że różne, ściśle tajne organizacje państwowe obserwują uważnie rozwijającą się młodzież. Cześć osób jest świadoma ciągłej obecności rządowych i wojskowych wysłanników w każdej szkole, obserwujących i rekrutujących kolejnych superbohaterów - nawet bez wiedzy dyrektorów, kadry nauczycielskiej i rodzin samych zainteresowanych.
Pod murami St Bernard, najpopularniejszej i największej placówki w Wielkiej Brytanii, zdarzają się paparazzi. Wszyscy interesują się życiem wewnątrz szkoły, tabloidy rozpisują się ilekroć uda im się przyuważyć dzieciaki bawiące się na imprezach, przymykając oko na ich częstą niepełnoletniość. Ich personalia są jednak ściśle strzeżone, także każdy uczeń może pokusić się o wyjście na miasto bez efektów ubocznych.
Jednak do tej pory żadne badania nie stwierdziły, co wpłynęło tak znacznie na genom dzieci z roczników 1992 – 1994. Czy kiedykolwiek się to powtórzy, czy da się zmiany sprowokować samoistnie, czy zdolności się dziedziczy, czy da się je całkowicie zablokować...? Wszystkie te pytania pozostają na razie bez odpowiedzi, co czyni z utalentowanych osoby dość… Specjalne.

__________________

co sądzicie, coś dodać, coś ująć?

kociaki, jak już ktoś zaznacza nie, to wypadałby jakiś z grubsza komentarz dlaczego, dobra? Smile

Jakoś tak mi to niezbyt pasuje. Po pierwsze zbyt oklepane mi się wydają trzy warianty.
1) Te całe badania
2) FBI i CIA
3) Jakieś mega zamieszki i interesowanie się szkołą.
Reszta w sumie fajnie opisana, ale wolałabym, żeby pierw ustalać takie rzeczy w małpach,

Jesteśmy we dwie/trzy-jeśli-liczyć-ajde więc w sumie nie ma co się specjalnie kryć, chyba że chcemy czekać dwa tygodnie na pru i kociałkę Smile

badania statystyczne Koks, to znaczy, że robiono w przedszkolach wywiady, ankiety i ustalano procent dzieciaczków z mocami, później pewnie wymyślono jakieś testy które w szpitalach na noworodkach robią, pobranie krwi czy coś, żeby sprawdzić czy jest zmutowane czy nie, stąd ustalone odsetek na świecie.
a FBI mi akurat pasuje, jakoś tak samo przyszło do głowy po obejrzeniu xmenów;
no i skoro wszystko jest publiczne, szkoły zostały potworzone etc to raczej zainteresowanie będzie, jak też się młode udziwnione pokolenie rozwija, c'nie? ;>

//Sorry, że tak późno. Ja wolę mimo wszystko takie rzeczyska pierw w małpach załatwiać osiem de

Badania - Ok tylko jakbyś mogła właśnie dodać o tych przedszkolach, żeby lepiej to wyglądało. Bo póki co mi kojarzy się to z jakimiś badaniami ostrymi itp.
Chodzi mi po prostu o samą nazwę FBI może być coś podobnego, ale niech się inaczej nazywa błagam...Po prostu ja jakoś nie jestem za amerykanizowaniem xp
Właśnie chodzi o to, że według mnie lepiej by było jakby zwykli śmiertelnicy nie mieli pojęcia o tym, że mają moce itp. Bo w końcu większość wybrała, że mają się dostosowywać do normalnego życia.
A i jeszcze jeden fakt nadprzyrodzonych mocy nie mają przecież ich tylko uczniowie, a i nauczyciele i wgl wcześniejsza ludzkość.
No to tyle.
Bo poza tym wszycho mi pasuje

Jeszcze raz sorka, że tak długo.

Security Service albo Secret Intelligence Service, tak rodzimo osiem de

Brytyjski kontrwywiad i wywiad!

Noo okej, tylko mi też chodzi o to, że takie organizacje nie rosną jak grzyby po deszczu, a FBI jest dość duże, znane i bardzo nieogarnięte, to chociażby i jego odłam, którego nazwę możemy sobie wymyślić would do, bo wpływy, tradycja i dość poważnie by to brzmiało.
co do tego zainteresowania to już kwestia indywidualna, ale wyobraź sobie, że ludzkość DOPIERO dowiedziała się o tych mocach, bo wcześniej występowały w tak niskim namnożeniu, że właściwie nikt na to nie zwracał uwagi i tak teraz jedynymi w miarę ogarniętymi miejscami, w których można to zobaczyć są te szkoły, nagle po brzegi wypełnione specjalnymi dzieciakami. Z drugiej strony, jeśli 25% smarkaterii z tych roczników faktycznie ma moce, to mogło to spowszednieć, nie wiem Smile

może jeszcze niech ktoś inny się wypowie, ale wydaje mi się, że ludzka ciekawość nie ma granic

No moce też jakoś nie rosną jak grzyby po deszczu. To wszystko to fikcja tak? To niech będzie wyjątkową fikcją osiem de

Jestem za nazwami organizacji proponowanymi przez Mer Security Service *.* ( takie ciche ss)
Wszytsko tylko błagam nie FBI, wszystko tylko błagam nie amerykanizacja. Jeszcze nam prezydenta w opałach brakuje xo

Nie chce sobie tego wyobrażać, wolałabym jakby niewielki odsetek ludzi o tym wiedział. Bo nawet jeśli? To by całkowicie godziło w normalizowanie uczniów i posiadających moce wszystki ludków. Ciekawość, większość jest jak małe biedne mróweczki które o niczym nie mają pojęcia. Zawsze tak było.
Wolałabym, żeby naprawdę niewiele osób o tym wiedziało, a to wszystko było takie tajne Cool

Czarmsowicze byliby jak agenci w normalnym, obrzydliwym świecie *.*

Dobra, ludzie wypowiadajcie się.

Samo faktyczne unienornowanie St. Bernard niech będzie jawne, tyle że nikt nie wie KTO tak na serio tam chodzi i tyle <3 wciąż uczniowie będą ejdżentami w "normalny, obrzydliwym (czy tam obrzydliwie normalnym) świecie" a też istnienie nadprzyrodzonych będzie możliwe. Znaczy - to tak dla pospólstwa, bo sądzę że te wszystkie efbijaje i inne SS zdecydowanie mają ładną osobną kartotekę i Ministerstwo Pojebusów :>

mi też się to ukrywanie i pełna konspiracja jakoś nie widzi. żyjemy w społeczeństwie globalnym i informacyjnym (ach, matura z wosu osiem de

), więc na pewno TAKA ilość osób z dziwnymi zdolnościami musiała zostać zauważona. i 'większość' nie byłaby głucha na te ich moce; ludzie by chcieli kontaktu z nimi, profity w pracy i w ogóle <3 można by potem fajne bunty z tego wyciągnąć, za kilka lat np, jakieś polowania na tych z mocami ifokle osiem de

Dobra, nie rozumiem po co ta dyskusja. Czy to się nazywa FBI czy cokolwiek innego takie organizacje zawsze będa się interesowały czymś co jest odmienne. Szczególnie jak jest cala szkoła dzieciakow które wspólnie moga rozwalić świat i samemu sobie krzywdy przy tym nie zrobić. Czepianie się nazwy to jest naprawde dziwne coś, bo tak naprawde to ma akurat najmniejszy sens.

Ah, czyli neiwiele osób ma wiedziec o tej szkole, to jak przeproaszam cześć uczniów mialoby się tu dostać? Jeszcze rozumiem bogatych bo oni mają kontakty wpływy i tak dalej. Ale ci z biednych rodzin to co? W internecie tego nie znajdą, nie zaplacą nikomu żeby znaleźli taki ośrodek. W pewnym stopniu to musi być bardziej rozpowszchnione. Jak nie pasują reporterzy czyhający na uczniów pod bramami szkoły to można to roziwazac w inny sposób. Powiedzmy, ze rok temu był wielki booom na ta szkołę, a teraz już jest w miare spokojnie choć zdarzają się akce typu reporter schowany w szafie ucznia.

Generalnie realia dobrze napisane, tylko wlasnie takie drobne szczegóły przeszkadzają Smile

//sory że tak chaotycznie i może nie na temat, ale mam trochę na glowie i ciężko mi sprecyzowac myśli ;]

Nazwa trochę znaczy szczególnie, że FBI to FBI a mając nową nie dość, że będzie orygnialnie to jeszcze można więcej opcji w razie rozkwitu pomyslów fabularnych doczepić, jakieś fajniusie akcje na forum robić. O.

Cytat :: Ah, czyli neiwiele osób ma wiedziec o tej szkole, to jak przeproaszam cześć uczniów mialoby się tu dostać?

No, bo dziedziczą gen i z pokolenia na pokolenie wiedzą o swych mocach, a tajniaki ich znajdują, jak było wspomniane przecież jako małe dzieciaczki przechodziły badania i wywiady środowiskowe w przedszkolach.
Zaraz caly świat nie musi o tym wiedzieć osiem de

Nadal nie jestem za tym, żeby szpiegowali ich niewiadomo jacy reporterzy, dzienikarze nie dawali żyć, a reszta świata miała ich za dziwolągów.
W końcu mieli się wtapiać w tą resztę świata, uczyć się takich samych przedmiotów po część jak zwykłe dzieciaki. To by nawet było dziwne jakby pozowalano ich tak napastować.
Ewentualnie może być tak, że ustalona została jedna wersja co poszła w świat dla pospoólstwa, jak wspomniała Pru.
Ciekawe z tymi polowaniami, ale to zwykli ludzie pasowali by na ofiary przy tych z mocami xD
Choć w sumie nie wiem jaki masz koncept Ajda, można rozwinąć?

niee, z tym konceptem to tak sobie luźno prorokuję akcję fabularne na czarmsie za te dziesięć lat (fabularnych ofc osiem de

). ludność mogłaby się burzyć, że nadnaturalni dostają lepsze warunki pracy, łatwiej im się żyje, mogą oszukiwać w zeznaniach podatkowych, w sądach i w ogóle WSZĘDZIE. i podejrzewać, że premier tak naprawdę ma moc jakąś smfah i dlatego wygrał wybory osiem de

no i inne takie paranoje.

hm, ja tam sama nie wiem. ja żyłam sobie i grałam w przekonaniu, że w szkole są też uczniowie bez mocy, tylko placówka po prostu specjalizuje się w wyłapywaniu tych z ... nadnaturalnym talentem, przy ścisłej współpracy z jakkolwiek nienazwanym wywiadem/kontrwywiadem/innymi tajnymi agencjami. żeby ich właśnie przed wytykaniem palcami przez środowisko uchronić.
a tak cała reszta to jak dla mnie spoczi Smile

Ale Koksie, do ciebie chyba nie dotarł sens tego, co tam z Martynką popisałyśmy. Przetłumaczę łopatologicznie: co czwarte dziecko w rocznikach wyżej wspomnianych z DUPY rodzi się z MOCAMI w rodzinach, które BLADEGO pojęcia nie mają, DLACZEGO. Nie ma tu mowy o żadnym dziedziczeniu z pokolenia na pokolenie, bo to rotacja jest zupełna = rodzą się i w slumsach i w bogatych domach, czego nie upilnujesz, bo się po prostu nie da, szczególnie w społeczeństwie globalnym i informacyjnym , gdzie tylko wystarczy, że jakiś cep nagra dzieciaka lewitującego nauczycielkę w przedszkolu pdo sufit, rozleci się po internecie i fach. Państwo/świat musi się ustosunkować (bo że tak przypomnę, chodzi o CAŁY świat, nie tylko o UK), więc założyłam, że po prostu te dzieciaki zaakceptowano jako anomalię, którą siłą rzeczy, że się tak beznadziejnie powtórzę, no WYPADA się interesować. Może ty byś się nie interesowała, ale daje sobie rękę i nogę, żeby głowy tak łatwo nie oddawać, uciąć, że wszyscy psycho fani supermana, batmana i wszystkich tych komiksowych będą im ołtarzyki ustawiać, tabloidy wrzucą do woreczka z osobami sławnymi (typu Jola Rutowicz, sławni przez sam fakt bycia odrębnym osiem de

). Tak by było, to jest smutny fakt zią Smile

co do FBI nie będę się upierać, ale nie bądźmy już tacy wielce oryginalni. prywatnie wybrałam akurat tą organizacje, bo ma właściwą otoczkę i nie chodzi już o amerykanizowanie czy nieamerykanizowanie. po prostu FBI jest wszystkim tym, czym powinna być taka organizacja: trochę mistyczna, sławna, ale ściśle tajna, zajmująca się od chujawielomarzeczami, od ufo po nasze dzieciaki. ale upierać się nie będę, bo to chyba najmniej istotna sprawa xd

No nie wiem, czy te rodziny nie mają pojęcia, skoro jest sporo osób na forum, które mają wcześniej wspomniane w kartach, że ich rodzice uczęszczali do St. Bernard
A to matka była w SHD, a to coś tam jeszcze.
Także wydaje mi się, że różnie bywa, jedni dziedziczą, inni nagle stają się tacy i buum.
Znaczy no może przesadziłam z tymi mediami, ale mimo wszystko nie jestem za tym, żeby reporterzy naruszali ciągle ich prywatność. Szczególnie, że są te specjalne służby, które mają im pomóc normalnie żyć, tak?
Także moje zdanie, jest takie, że realia są fajciowe tyle, że no ja osobiście nie jestem za wielkim rozgłosem. Ewentualnie jedna wersja będąca sobie w świecie, ale szarej ludności jest to obojętne, nie wiem przyzwyczaili się czy jak. Czasem mogą zdarzyć się jakieś nietolerancyjne bójki, napady. Gdzie dzieciaki czarmsowe będą chciały się bronić, ale moc używać poza St.Bernard na szeroką skalę nie mogą, także za każde kierowanie swych zdolności w innych będą gnojeni w szkole i no taka dyskryminacja. Dodatkowe zajęcia i klęczenie na grochu przed Werterem czytającym kodeks karny osiem de

Że jedni na nich z pałami, a oni biedaczki nie mogą się bronić ;<
Choć w sumie jeśli coś już takiego miałoby się odbywać to MG raczej, bo na forum mamy tylko tych posiadających moce.

FBI nie jest ściśle tajną organizacją ;> Sam fakt, że każdy wie, że istnieje jest już zaprzeczeniem samym w sobie. Tajne organizacje nie mają stron internetowych i nikt z nas o nich pojęcia nie ma. Takie życie, zawsze tak było, ludziom wydawało się przy odkryciu samolotu, że mogą wszystko, a nam mającym internet zdaje się to samo, ale to nie prawda. Od wiek wieków był jakieś tajne związki o których pojęcia nie mamy.
Mimo tej "globalizacji"
Co ma być skryte zawsze będzie kryte.
Znaczy mi FBI nie odpowiada dla tego, że jest jednoznaczną organizacją.
A i do tego amerykańską, jesteśmy w UK i niech to będzie coś brytyjskiego.
Szczególnie, że jak wcześniej pisałam z inną nazwą można kombinować, bo potem w fabule można to urozmaicać. FBI zawsze będzie FBI. A organizacja pod tą inną nazwą zawsze może tworzyć jeszcze coś innego w razie jakby były kolejne pomysły fabularne.
Nie wiem kiedyś tam może się okazać, że są kosmitami czy czymkolwiek

Tyloż ode mnie.

Kiedyś przeczytam wszystko oraz wypowiem się, ale jak narazie nie wiem o co chodzi xD

Cornelius Doyle, to po jaką cholere sie wypowiadasz? (:

Dobra Coco, porzućmy wypracowania, bo to już masło maślane się robi i teraz pytanie, co z tym zrobimy, skoro większość jest za rozgłosem, a ty jedna nie osiem de

Liczba postów : 277 Join date : 26/12/2011

Chyba głos większości.

Blaise Collier napisał:: hm, ja tam sama nie wiem. ja żyłam sobie i grałam w przekonaniu, że w szkole są też uczniowie bez mocy, tylko placówka po prostu specjalizuje się w wyłapywaniu tych z ... nadnaturalnym talentem, przy ścisłej współpracy z jakkolwiek nienazwanym wywiadem/kontrwywiadem/innymi tajnymi agencjami. żeby ich właśnie przed wytykaniem palcami przez środowisko uchronić.
a tak cała reszta to jak dla mnie spoczi

Tyle w temacie Very Happy

Dobra, podsumujmy: FBI I CIA zmienione na ściśle tajne organizacje państwowe, jeśli będą nam do czegoś potrzebne, to rozwiniemy ten wątek. Dodane, że personalia są ściśle tajne. Paparazzi nadal mogą się zdarzyć (pole do popisu dla mistrza gry osiem de

), zainteresowanie ze strony zwykłych ludzi zostaje.
Skoro nikt już nic tu nie pisze wnoszę, że cała reszta jest w porządku, więc tworzę temat w fabule i dodaje link w tabelce i koniec rozkminy Very Happy

» Realia